poniedziałek, 4 października 2010

Prawie jak epitafium...


Pół roku po pamiętnej katastrofie nad Smoleńskiem, Polska wciąż wie tyle, co w kwietniu 2010 roku, wciąż jest żądna informacji i niezaspokojona. Jedyny plus całej tej sytuacji to fakt, iż Rosjanie w końcu poczuli się do odpowiedzialności i czynią zabiegi, by zadaszyć i ogrodzić miejsce, gdzie leży smętnie i straszy upiór polskiego rządowego Tupolewa. Poczuli się do odpowiedzialności lub zaczęli działać na tzw. odczepnego, by pozbyć się zza ucha bzyczenia natrętnego komara, jakim w tej sytuacji jest Polska. 

Wrak to wrak! Co można było, pewnie zostało już zbadane, obejrzane i opisane w aktach sprawy.  Reszta się nie liczy, gdyż po tylu miesiącach wystawienia szczątków na wiatr, deszcz, czy słońce, jakiekolwiek potencjalne nieodkryte dowody, jeśli jeszcze takowe pozostały, zatarła swoją dłonią matka natura.
Być może wrak należałoby sprasować i o sprawie zapomnieć, przejść dalej… zacząć się rozwijać. A jeśli Polacy (a naród nasz romantyczny, przesiąknięty na wskroś mitem narodowego swojskiego naszego heroizmu) tak bardzo pragną kontroli nas górą złomu, niechże ją dostaną w postaci sprasowanego kloca metalu. A niechby nawet jakiś prasowacz artysta wystrugał z tego jakąś rzeźbę… Cóż by to był za piękny pomnik! Ha! Na Lednicę, do bazyliki, na Powązki, na Wawel! Wszystko jedno gdzie niechby tylko stanął i przyciągał swoją mistyczną mocą zastępy całe pielgrzymek ze wszystkich zakątków kraju (a niechby nawet i ze świata całego – a co tam! Niech przyjeżdżają!).

Byleby tylko nie kłócić się znowu, byle by tylko nie robić z siebie pośmiewiska na arenie międzynarodowej. Bo czyż osławiona w mediach „akcja krzyż” nie była żałosnym aktem rozdmuchiwania z pozoru mało ważnej sprawy?  Tak. Zdecydowane „akcja krzyż” należy do jednego z bardziej spektakularnych aktów manipulacji tłumem, opinią publiczną… To straszne, do czego doprowadzić mogą chore ambicje różnych ludzi… nie wspominając już o tym, iż wielu z tych mądrych zatroskanych obywateli wypowiadających się przed kamerami w obronie krzyża było w gruncie rzeczy podstawionymi aktorami robiącymi sztuczny tłum i podgrzewającymi poprzez swoje wypowiedzi atmosferę pod Pałacem Prezydenckim. Ja osobiście naliczyłam 3 takie osoby, z których jedna (wysoki mężczyzna w okularach – który był jednym z głównych bohaterów pseudo dokumentalnego filmu Pana Pospieszalskiego i wówczas w ciemnym płaszczu i ze zbolałą miną zadawał setki pytań i podważał informacje napływające ze strony rosyjskiej o postępach w śledztwie). To on i inni wynajęci przez Pana Pospieszalskiego aktorzy podgrzewali do czerwoności wówczas atmosferę pod Pałacem Prezydenckim. Ale dość o tym… wszak temat krzyża jakby ucichł był na moment. A może na zawsze???

Nie można tego powiedzieć o spiskowych teoriach dotyczących katastrofy nad Smoleńskiem. Nie można też tego powiedzieć o obelgach, podejrzeniach i najlżejszej formie, czyli krytyce Premiera Tuska. Nie trzeba daleko szukać, wystarczy odnieść się do głośnej sprawy słów Pani Anny Fotygi, która w opublikowanym w niedzielę na internetowej stronie PiS artykule zatytułowanym "Premier Tusk oszukuje Polaków" - napisała m.in., że "największym znanym w historii polityki zagranicznej i najtragiczniejszym w skutkach złamaniem konsensusu była gra Donalda Tuska i innych ważnych przedstawicieli jego obozu z Rosjanami w sprawie obchodów katyńskich, przeciw własnemu Prezydentowi". "Pana miejsce, Panie Premierze w Smoleńsku, po katastrofie, było w pozycji na baczność, w błocie i ciemności przy ciele Prezydenta, a nie w uścisku Putina. Z tego uścisku już się Pan nie wywinie. Nie zazdroszczę Panu" - napisała b. szefowa MSZ. Tusk co prawda próbował wybronić się słowami: "Polska buduje status państwa mocnego, z którym Rosja się liczy… Nie odczuwam żadnego uścisku, jeśli jest to metafora polityczna. Wręcz przeciwnie, Polska raczej buduje status państwa mocnego, z którym należy się liczyć i z którym Rosja się liczy."

Panie Premierze, może i tak, ale… Krytyka Pańskiego zachowania nie jest aż tak bardzo bezpodstawna. Pamiętamy przecież, że faktycznie było wiele zamieszania w związku z obchodami uroczystości w Katyniu i rzeczywiście Pan dostał zaproszenie od Pana Putina a Prezydent nie. Jakoś tak koślawo wyszło,  a Pan nie zareagował wówczas, nie zachował się Pan tak, jak – wydawać by się mogło – powinien zareagować Polak patriota, członek elity rządzącej krajem. Cóż… Proszę się nie dziwić, że społeczeństwo patrzy Panu na ręce i czeka na każde nawet najmniejsze potknięcie… A było ich kilka w ciągu ostatniego czasu: kastracja pedofilów (czyżby kiełbasa wyborcza? Bo nic w temacie się nie wydarzyło), obietnica pomocy powodzianom (też jakoś tak nie do końca, ba, nawet nie w połowie, udało się Panu wypełnić tę obietnicę), teraz na tapecie mamy akcję „dopalacz” (też zapowiada Pan zaostrzenie prawa, ale… znając Pański zapał do działania, możemy domniemywać, że i tego Pan nie doprowadzi do końca). 

Ale dajmy spokój Panu Premierowi. Wróćmy do katastrofy nad Smoleńskiem… Żal bierze, kiedy czyta się czy słyszy w radio Pana Macierewicza posła PiS, który oświadcza na konferencji prasowej w Sejmie, że zwrócił się z wnioskiem do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, o to by śledczy przesłuchali doradcę prezydenta Tomasza Nałęcza i wicemarszałka Sejmu Stefana Niesiołowskiego w związku z ich niedzielnymi wypowiedziami. Gdyż wg niego "Nałęcz i Niesiołowski posiadają niesłychanie istotne informacje na temat tragedii smoleńskiej… informacje, których dotychczas nie ujawnili, a które tylko od czasu do czasu, gdy się mniej kontrolują w wypowiedziach publicystycznych, padają z ich strony".
Ok., o jakie wypowiedzi chodzi:
Nałęcz w Radiu ZET, referując przygotowania do wizyty, a także fakt, że Polsce zależało, na tym by w Katyniu spotkali się premierzy Donald Tusk i Władimir Putin powiedział "powinniśmy na ołtarzu tej sprawy złożyć każdą ofiarę".
Niesiołowski zaś w TVN24 powiedział: "Niepotrzebnie prezydent Kaczyński tam pojechał. Gdyby nie pojechał, to by w ogóle nie było tej katastrofy".

To już trochę pachnie Monty Pythonem – szczerze… doszukiwanie się drugiego dna w wypowiedziach w/w polityków. Czepianie się słówek… ŻARTY????!!!! 

Niesiołowski powiedział, że sam zgłosi się do prokuratury, jednakowoż wcześniej chce, aby Macierewicz stawił się u psychoanalityka, który wystawi opinię lekarską o pośle PiS. – I szczerze powiem, że nie dziwię się tej jego ostrej wypowiedzi… Sama zapewne podobnie bym zareagowała…

Ach ta nasza Polska… nie zostawimy umarłych w spokoju, nie pogrzebiemy z szacunkiem ich kości… przeciwnie: igrzyska sobie urządzimy na grobach… Czasami myślę sobie, że żyję w kraju pełnym niedorzeczności, absurdów i sprzeczności…  i zastanawiam się, jakimże cudem on jeszcze funkcjonuje...

Jedno jest pewne: nie można się tu nudzić.

Prawa autorskie

Proszę nie kopiuj treści tu zawartych i nie zamieszczaj ich na innych stronach bez mojej zgody. A jeśli już gdzieś mnie cytujesz, to podaj źródło. Dziękuję!

Pamiętaj:

Treści zawarte na blogu podlegają ustawie o ochronie praw autorskich. W razie pytań proszę o kontakt na maila.

"Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia" (Dz.U. nr 24 poz. 83).