niedziela, 29 stycznia 2012

Zupełnie inny weekend

Byłam ostatnio w kinie na ciekawej dość i pewnie kontrowersyjnej przedpremierze filmu pt. "Zupełnie inny weekend".

Nim przejdę do mojej recenzji, chcę chwilę zatrzymać się na widzach... Otóż, dawno już nie widziałam takiego oblężenia kina w dniu premiery/ przedpremierze. Coś niesamowitego - sala i hol pękały w szwach (zaznaczam, że nie mówię tu o żadnym multipleksie).  Tego wieczora, czułam się cokolwiek, mimo obecności mojego bliskiego przyjaciela geja, cokolwiek dziwnie. Może dlatego, że oprócz tego, iż byłam jedną z 3 czy 5 kobiet w tamtym miejscu, doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że i tak żaden z obecnych tam facetów nie spojrzy na mnie z zainteresowaniem (tak, taaak, wychodzi moja babska próżność). Za to z dużym zainteresowaniem (nieukrywanym w dodatku), któremu daleko było do dyskrecji, panowie lustrowali wzrokiem siebie nawzajem. Ciekawe wrażenie. Ale niech im tam będzie, wszak nie mają zbyt wielu okazji, by publicznie okazać swoje zainteresowanie przedstawicielem tej samej płci... ujawnić swoją orientację seksualną. Bo, nie ukrywajmy, takie eventy, nie związane z życiem nocnym i imprezami w "branżowych" klubach, to rzadkość i miło czasem dla odmiany wziąć udział w kulturalnym (tematycznie im bliskim) wydarzeniu...

Wracając do samego filmu:




Krótko: Polecam. 

Dłużej: Po pierwsze wielkie brawa po raz kolejny dla niskobudżetowych produkcji - czasem trafiają się perełki. Bardzo fajnie wyreżyserowana analiza intymności, seksu, miłości, lęku, obaw, prozy życia...

Warto obejrzeć nie tylko ze względu na to, że pokazuje homos
eksualizm od strony, którą ogół społeczeństwa ignoruje, skupiając się na odmienności, stereotypach i uprzedzeniach. Choć duży plus za ukazanie postaci jako zwykłych ludzi przeżywających pewne emocje o rozmaitym natężeniu, ludzi doświadczających bliskości, czułości, ludzi zmagających się z lękami i często niezaspokojonymi potrzebami, ludzi którzy muszą sobie radzić ze zranieniami, etc.

Myślę sobie, że film niesie ze sobą też pewne przesłanie dla samych najbardziej zainteresowanych. Oczywiście pomijamy kwestię, że cała historia wydarzyła się w ciągu jednego weekendu, oraz występowanie scen seksu i ćpania (to są typowe zabiegi wykorzystywane w celu dodania kolorytu opowiadanej historii). Ale kiedy już odrzemy wierzchnią warstwę, dostrzeżemy głębszy przekaz dotyczący uczuć, potrzeb, udawania (nie koniecznie perfidnego ,a częściej podyktowanego życiowymi rozczarowaniami i lękiem przed zranieniem). Znam kilku homoseksualistów i wiem, jak wygląda ich życie... Często stanowi ono zlepek prozy życia (typu praca, zakupy, sprzątanie etc.), epizodów seksualnych i chlania... Bywa, że licytują się, który miał więcej partnerów seksualnych - i co gorsze jest to dla nich powodem do dumy... a tymczasem, w ten przypadkowy sex w dark roomach, parkach czy gdziekolwiek bądź wdają się tylko po to, by zagłuszyć swoje prawdziwe potrzeby... Może ten film skłoni ich do refleksji i poszukiwania nie tylko doznań cielesnych...

Podsumowując: Wreszcie widzimy obrazek, który pokazuje ogółowi, że homoseksualiści to tacy sami ludzie jak inni. Może właśnie takich obrazów potrzeba, by społeczeństwo stało się bardziej tolerancyjne? Nie wiem... Wg mnie każdy ma prawo żyć, jak chce, póki nie krzywdzi tym innych.

Za granicą film zebrał sporo nagród... jak go przyjmie polskie społeczeństwo?

Prawa autorskie

Proszę nie kopiuj treści tu zawartych i nie zamieszczaj ich na innych stronach bez mojej zgody. A jeśli już gdzieś mnie cytujesz, to podaj źródło. Dziękuję!

Pamiętaj:

Treści zawarte na blogu podlegają ustawie o ochronie praw autorskich. W razie pytań proszę o kontakt na maila.

"Przedmiotem prawa autorskiego jest każdy przejaw działalności twórczej o indywidualnym charakterze, ustalony w jakiejkolwiek postaci, niezależnie od wartości, przeznaczenia i sposobu wyrażenia" (Dz.U. nr 24 poz. 83).